Leszek Wierzchowski
Moje Zawiercie
Gdzie pośród skał jurajskich źródło się wyłania,
Wypływa rzeka Warta, rzeka pobratania,
I  - szemrząc - przez park miasta Zawiercia przemyka ;
Dalej – duża, szeroka, tu - na kształt strumyka.
To   się skryje, to znowu wynurzy się w trawie,
Omijając kawiarnię z  fontanną na stawie! –
Tu niegdyś  - będąc uczniem – zbierałem kasztany.-  
To był raj mój szczęśliwy,  raj zaczarowany!
Wierzby, wierzby staruszki   schylają swe głowy
Nad ukochaną  Wartą  – aż do Częstochowy!...
Pod nimi strumyk z wolna rzeźbi swe łożysko…
Warto, rzeko rodzinna – kłaniam ci się nisko!
Na ławkach  parku siedzą zakochane pary,
Przy nich rabatki kwiatów, a w górze dąb stary ,
Błękit nieba i zieleń, co wokół się ściele…
Jakże dużo tu piękna – i szczęścia tak wiele!
Zawiercie, 1965