Idąc dzisiaj ulicą Kościuszki moją uwagę przykuły schody na wiadukcie. Schody jak schody. Z tym że te konkretnie prowadzą do... no właśnie - dokąd?
Postanowiłem sprawdzić to dokładniej. Gdy dostałem się już na wiadukt ujrzałem taki widok; można iść dalej wiaduktem, ale można też skręcić w lewo i iść na schody...
Gdybyśmy zaczęli schodzić owymi schodami po prostu w pewnym momencie schody by się skończyły i zlecielibyśmy prosto w dół na ulicę. Pozostaje pytanie: po co powstały takie schody? Bo jeszcze 2 miesiące temu ich nie było! Co więcej, przy schodach tych wybudowano barierkę, żebyśmy nie spadli schodząc. Tylko jak skończymy schodzić, to dopiero spadniemy...
Postanowiłem sprawdzić to dokładniej. Gdy dostałem się już na wiadukt ujrzałem taki widok; można iść dalej wiaduktem, ale można też skręcić w lewo i iść na schody...
Gdybyśmy zaczęli schodzić owymi schodami po prostu w pewnym momencie schody by się skończyły i zlecielibyśmy prosto w dół na ulicę. Pozostaje pytanie: po co powstały takie schody? Bo jeszcze 2 miesiące temu ich nie było! Co więcej, przy schodach tych wybudowano barierkę, żebyśmy nie spadli schodząc. Tylko jak skończymy schodzić, to dopiero spadniemy...
Kto wie, może miasto szykuje nam coś specjalnego ;p
OdpowiedzUsuń